Celiczka podróżniczka

Właściciel: Katarzyna Broy
Model: Celica VI 
Rok produkcji: 1995
Aktualny przebieg: 365 961 km

Gdy niemal każda osoba w rodzinie posiada Toyotę, o niezawodności samochodów spod znaku tej marki nie trzeba nikogo długo przekonywać. Wystarczy odpowiednio o nie dbać, by nie zawiodły ani w dłuższej trasie, ani podczas codziennej jazdy. Przekonała się o tym Katarzyna Broy, śmiało ruszająca nawet w najdłuższą podróż swoją Toyotą Celicą z 1995 roku.

„W mojej rodzinie jestem najmłodszą posiadaczką Toyoty i jednocześnie właścicielką najstarszego auta” – podkreśla pani Katarzyna, która swoją Celicę VI z 1995 roku pieszczotliwie nazywa Celiczką. 

Dlaczego zdecydowała się właśnie na ten model? Powodów było kilka, a jednym z nich bez wątpienia był sentyment, gdyż takim właśnie samochodem jeździł niegdyś ojciec pani Katarzyny. Musiał się z nim pożegnać, gdy ciężarówka wjechała w tył tego auta. 

Kolejnym atutem – oprócz legendarnej już niezawodności marki – był wygląd auta. „Kupując Celicę, nie przypuszczałam, że pojadę nią kiedyś w dłuższą trasę, ponieważ ma sportowe zawieszenie, nie posiada klimatyzacji, bagażnik wydaje się niewielki, a samochód ma już swoje lata” – wspomina pani Katarzyna, która… wyruszyła nią wraz z narzeczonym do Czarnogóry, pokonując w ciągu 3 tygodni niemal 4 tys. kilometrów.

„Droga przebiegła bezawaryjnie, szczęśliwie dotarliśmy do celu. Gorący klimat dla 26-letniej wówczas Toyoty nie stanowił żadnego problemu. Świetnie radziła sobie z górskimi drogami, wąskimi uliczkami, śliską nawierzchnią, a przede wszystkim z upałami. Nigdy nie musieliśmy martwić się, czy np. temperatura silnika będzie za wysoka” – zaznacza pani Katarzyna.

Rok później była „mała objazdówka po Bałkanach”. 
„Zaczęliśmy od Parku Narodowego Durmitor w Czarnogórze, gdzie przejechaliśmy przez prawdopodobnie jedną z piękniejszych w Europie trasę P14. Podziwialiśmy kolejne majestatyczne szczyty wyłaniające się za każdym zakrętem ciasnej i krętej drogi. Następnie ruszyliśmy do Albanii, kierując się w stronę wybrzeża i wybierając dłuższą, ale bardziej widokową trasę przez Góry Północnoalbańskie. Mimo bardzo stromych podjazdów i zjazdów z przełęczy Toyota radziła sobie świetnie” – podkreśla pani Katarzyna. 

I dalej:
„Po dotarciu do wybrzeża zatrzymaliśmy się na piaszczystej plaży, gdzie rozbiliśmy namiot. Rano przywitaliśmy Morze Adriatyckie i poszliśmy popływać, a później ruszyliśmy dalej na południe Albanii. Po drodze zatrzymaliśmy się przy innej plaży, tym razem nocując w samochodzie, mimo niewielkiej przestrzeni naprawdę było wygodnie. Kolejnego dnia pokonaliśmy Przełęcz Llogara położoną ponad 1000 m n.p.m., z której roztacza się wspaniały widok na Adriatyk. W Albanii spędziliśmy więcej czasu. Szutrowe drogi nie były dla nas żadną przeszkodą. Za każdym razem bez problemu dojechaliśmy do wyznaczonego celu, odwiedzając wiele zakątków kraju, jeżdżąc przez góry czy wzdłuż morza” – wspomina pani Katarzyna.

Kolejnymi punktami wycieczki była Grecja, a następnie Bułgaria i Rumunia. W ciągu 26 dni pokonano łącznie ponad 5 tys. kilometrów.

„Od ponad dwóch lat jestem szczęśliwą posiadaczką Toyoty Celica VI. Auto nigdy mnie nie zawiodło. Jestem osobą, która kocha podróże, a dzięki Celiczce mogę spełniać swoje marzenia, ponieważ wiem, że mogę zawsze na niej polegać” – podsumowuje pani Katarzyna.